Czy potrafisz porozumieć się ze swoim dzieckiem bez krzyku i kłótni? Może ze zrezygnowaniem machasz ręką i mówisz „rób co chcesz” czy „nie mam do Ciebie siły”? A może wcale nie jesteś uczestnikiem takiej rozmowy, bo Twoje dziecko podejmie decyzje samo, nie licząc się z Tobą czy ewentualnymi konsekwencjami? Załamujesz wtedy ręce i pytasz gdzie popełniłeś/aś błąd? Odpowiedź jest prosta: na samym początku rodzicielskiej przygody.
Porozmawiaj ze mną, bo później JA nie będę rozmawiać z Tobą!
W XXI wieku problemy z konwersacją między sobą mają dorośli ludzie. Są otoczeni technologiami, przytłoczeni swoimi problemami czy małą ilością czasu. Nic dziwnego, że w natłoku spraw zapominamy, że z dzieckiem też można, a nawet należy porozmawiać. Spotykamy się z opinią, że dziecięce błahe, beztroskie „beblanie” jest bezwartościowe. Wielu zmęczonych rodziców w takim momencie „wyłącza się”, poszukując chwili spokoju dla własnych myśli, a czerwona lampka w ich głowach zapala się dopiero w momencie pojawienia się jakiegoś problemu.
Pamiętajmy, zaufania i wzajemnego zrozumienia nie zbudujemy w parę chwil. Ważne jest, aby tą relację budować od początku. Nie zbywać, uciszać dziecka kiedy chce mówić. Pozwolić mu wyrazić własne zdanie, spokojnie wytłumaczyć jego błędy i co ważne: popierać prawdziwymi i logicznymi argumentami! Dorosłych zawsze zadziwia w dzieciach to, że potrafią wyczuć niepewność.
Bardzo dobrym zwyczajem jest również pytanie dziecka jak minął dzień, co mu się spodobało, a co nie. Z kim chciało się bawić, kogo poznało. Rozmawiając nie ograniczajmy się tylko do pytań i zbierania informacji, to nie przesłuchanie! Opowiedzmy dziecku coś o swoich przeżyciach, niech poczuje się ważne i akceptowane. Nie bójmy się również konstruktywnej krytyki- ze zrozumieniem i na spokojnie podejdźmy do dziecięcych dylematów i zaproponujmy im inne rozwiązania, nawet jeżeli łączy się to z płaczem i złościami. Każde działania przynoszą jakieś konsekwencje- najprostszy przykład: chcąc zapobiec kłótni w sklepie, przed wizytą w nim zaznaczmy, że tylko za dobre zachowanie dziecko będzie mogło dostać jedną wybraną przez siebie rzecz. I nie próbujmy złamać swojego postanowienia. Stracimy swoją wiarygodność.
Nie przytłaczaj mnie, wystarczy że będę czuć że jesteś obok!
Omijanie tak ważnego aspektu jak normalna rozmowa czy pogawędka z własnym dzieckiem może później rzutować na jego kontakty z rodzicami w momencie jakim jest dojrzewanie- zwłaszcza okres buntu. Jakikolwiek kryzys przechodzi dziecko, powinno mieć świadomość, że cokolwiek złego się wydarzy jesteśmy dla niego pomocą, nie ważne na jaki temat będzie chciało z nami porozmawiać.
Jednak znalezienie balansu w wychowaniu dziecka nie jest łatwe. Rozmowa nie jest remedium na każdy problem wychowawczy. Rodzice często zapominają, że „dziecko” jest również „człowiekiem” i jak każdy człowiek potrzebuje swojej przestrzeni osobistej. Każdy z nas w trakcie życia wyrabia sobie własne zdanie i pogodzenie się z dojrzewaniem dziecka jest często dla rodzica problematyczne, ponieważ nie może już narzucić mu własnego zdania. Brak w nas umiejętność aktywnego słuchania czyli zdolności do odsuwania na bok swoich uprzedzeń, obaw i nastawienia. Nie zastanawiamy się, jak nasz rozmówca się czuje, czemu podjął taką, a nie inną decyzje, bo zalewa nas fala własnych uczuć. Zdanie sobie z tego sprawy pozwoli nam zmniejszyć skalę kłótni z naszym dzieckiem.